W cieniu karabinów
„Lecisz do Jordanii?! Chyba oszalałeś!” – tak zareagowali znajomi, kiedy poznali moje najnowsze plany. „Przecież tam niedawno zginęło w zamachach kilkadziesiąt osób, drugie tyle było rannych!” – straszyli. Jednak Indiana Jones i stare, wypłowiałe egzemplarze magazynów podróżniczych z dziecięcych lat okazały się silniejsze. Lecę!
Zanim jednak poleciałem, musiałem się upewnić, czy w moim paszporcie nie widnieją ślady pobytu w Izraelu (według kupowanych potem na miejscu map takie państwo … nie istnieje) oraz czy gdzieś na ubraniach nie rzucają się w oczy metki „made in Israel”…….