Nie taki Dracula straszny
Rumunia – w czasach, kiedy uszczęśliwiono nas realnym socjalizmem kojarzyła się z tzw. „wczasami pracowniczymi” w miejscowościach, które udawały zachodnie kurorty, a dziś staje się celem wędrówek po tamtejszych górach. Widać duch Wlada Palownika niezbyt skutecznie odstrasza turystycznych najeźdźców. Z drugiej strony – obecny rząd, idąc dosłownie „po trupach” chce na owym nieboszczyku jak najwięcej zarobić. Nie ma więc większego znaczenia, że w Bran spędził prawdopodobnie tylko kilka godzin – tutejszy zamek, choć rzeczywiście urokliwy, miał jedynie bronić pobliskiej granicy i przełęczy (potem i tak był dzierżawiony przez okolicznych mieszczan, a na początku ubiegłego wieku został górską rezydencją królowej). Dziś u jego podnóży rozrasta się prawdziwy Drakulaland i osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, żeby przy którejś księżycowej pełni Wlad na chwilę przerwał swoją drzemkę i osadził na palach tandetnych straganiarzy. Czy, zatem Siedmiogród nie ma już nic więcej do zaoferowania? Otóż ma, i to tak wiele, że większości z nas nawet się o tym nie śniło……