Dlaczego podróżuję?
Porzekadło arabskie mówi, że każdą podróż odbywamy zawsze trzy razy – najpierw, gdy planujemy, potem gdy jesteśmy w drodze i na końcu, gdy wspominamy. Każdy z tych etapów może dać nam wiele radości – przygotowania i cały ten pozorny rozgardiasz przypomina gromadzenie przypraw do potrawy, którą potem pichcimy, smakujemy i na końcu dzielimy się z innymi. Oczywiście nie należy zapominać, że w naszych przepisach ważną rolę powinien odgrywać składnik, bez którego trudno byłoby się obejść – improwizacja. Często wymusza ją tzw. życie, ale warto także z własnej i nieprzymuszonej woli zabrać tę przyprawę do swojego plecaka. Zapewniam, że smakuje wybornie! Właśnie dzięki niej ścieżki moich podróży coraz bardziej oddalają się od przetartych przez turystów szlaków, wiodąc do miejsc niezwyczajnych i ludzi, którzy nie ulegają zwodniczemu urokowi tzw. cywilizacji. I choć to banał, podróże rzeczywiście niezwykle kształcą – stajemy się coraz bardziej otwarci i pozbywamy się niebezpiecznego europocentryzmu, który sprawia, że wielu traktuje to, co mają do zaoferowania odległe od nas kultury, nieco protekcjonalnie.
W swoich wędrówkach staram się uwzględniać trzy elementy – pierwszy można by nazwać bardzo ogólnie naszym przyrodniczym gniazdem, drugi to ludzie, którzy je zamieszkują, a trzeci – jaki ślad materialno-duchowy starają się po sobie zostawić. Dlatego moje wędrówki mają często bardzo różnoraki charakter – najpierw wyjeżdżałem jako pilot i przewodnik, potem przyszedł czas na trekingi i trampingi, aż wreszcie zacząłem organizować samodzielne wyprawy. Wyjeżdżałem też na stypendia i do pracy (dlatego mogę w CV obok „nauczyciel akademicki” wpisywać takie pozycje, jak listonosz, roznosiciel ulotek, kelner, tłumacz, fotograf, dziennikarz, pomywacz garów itp).
Dzięki temu wszystkiemu nasze życie nabiera rumieńców i przekonujemy się, że świat, wbrew obrazowi kreowanemu przez mass-media, nie składa się głównie z konfliktów i wojen. Trzeba tylko odszukać w sobie tę odwagę, potrzebną do sięgnięcia po rozrzucone po świecie skarby, bo jak powiedział pewien hinduski mędrzec „podróży nie zastąpi jedynie przesuwanie palcem po mapie”. I choć można tę uwagę potraktować bardzo dosłownie, dla mnie ma też ona inny wymiar – zachęca do odbywania najtrudniejszej z możliwych podróży, bo w głąb siebie …